Marcin Grządka

!Dyrektor Zarządzający ŁubuDubu PR

Gdy słyszę odmienianeprzez wszystkie przypadki przez polityków (a za nimi rozpolitykowane masy) słowo "pijar" ("to czysty pijar", "z całym tym pijarem", "za dużo pijaru" itp.), to, przyznam szczerze, że zadowolony nie jestem. Bo jaki jest kontekst takich komentarzy? Oczywiście przeważnie zły, gdyż najczęściej PR to PR czarny, a generalnie chodzi o tanią propagandę i bezczelne wciskanie kitu. Tymczasem nie ma to nic wspólnego ze zwyczajnym, prawdziwym PR-em. Czyli Public Relations. Czyli SZTUKĄ zarządzania relacjami z całym światem zewnętrznym (gdy wnętrze to nasza organizacja - korporacja, fundacja, firma, klub, instytucja). Sztuką komunikowania się nie tylko z klientami obecnymi i potencjalnymi, ale i też partnerami biznesowymi, dziennikarzami, blogerami, czy... hejterami.

I właśnie tak postrzegałbym PR. Jako narzędzie co prawda będące jednym z elementów komunikacji marketingowej, ale też stworzone niejako do celów wyższych (dwustronne komunikowanie się, a nie jednokierunkowa promocja czy reklama). I taki PR jest kategorią samą w sobie - czymś z pogranicza rzemiosła i artyzmu w danej dziedzinie, która jest bardzo miękka, a przez to i bardzo trudno policzalna, co coraz trudniejsze do uwierzenia w dobie wszechobecnie dominującego modelu performance. Pytać PR-owca o to ile "zdobędzie" w ciągu miesiąca publikacji prasowych można. Dlaczego nie. Tak samo jak można pytać dziennikarza o to ile publikacji o polityku X planuje do końca roku. Nauczycie się jakoś z takimi pytaniami żyć. Kwestia czy postawicie na liczbę publikacji czy na ich jakość. Czy zamęczycie dziennikarzy, żeby tę liczbę, jak to się ładnie mówi w branży "dowieźć", ale żaden z nich już telefonu od Was nie odbierze, czy też wykonacie założone cele w taki sposób, żeby Wasze kontakty z mediami były naprawdę partnerskie, z korzyścią i dla Was i dla dziennikarzy.

PR może mieć wiele różnych twarzy. Można być PR-owcem w dużej korporacji lub średniej firmie, można być accountem w dużej agencji PR, freelancerem, lub założyć własny butik PR-owy. Pracując w korporacji można być częścią działu marketingu lub bezpośrednio współpracować z zarządem i tak dalej i tak dalej - niby to ciągle ten sam zawód, ale w każdej z tych odsłon bardzo różny i wiążący się z różnymi zadaniami. Tak więc na nudę jako PR-owcy nie będziecie narzekać, raczej od czasu do czasu na nadmiar emocji. Ale to w sumie kolejny duży plus tego zawodu. Będziecie też spotykać dużo ludzi, od których jeśli tylko intuicja Wam podpowie, że warto, też się uczcie. Uczcie się też na błędach, ale popełniajcie je tylko raz.

Galeria

marketing studia licencjackie magisterskie marketing internetowy e-commerce studia studia marketing międzynarodowy studia reklama i public relations marketing studia dzienne i zaoczne studia marketing zarządzanie produktem

Marketing i komunikacja rynkowa

Nowy kierunek studiów na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie już od października 2014 r.

Kontakt

Katedra Marketingu
Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie

Adres: ul. Rakowicka 27, 31-510 Kraków
Telefon: +48 12 29-35-058
E-mail: marketing@uek.krakow.pl